Gdy z doszczętnie rozkwaszonym nosem i jedynkami do wymiany wychodziłem z morderczego zwarcia z myślowym i estetycznym thrillerem "Powrót", miałem już pewność, że tylko reżyser Paweł {#os#1075}Miśkiewicz{/#} zajdzie na scenicznym ringu naprawdę daleko. Po prostu ma chłop prawdziwy talent. Wielu u nas młodych zawodników pilnie uprawia modną dyscyplinę teatralną, zwaną Wolną Amerykanką Metafizyczną, ale tylko w ciosie Miśkiewicza tli się boża iskra. Jego prawy sierpowy absolutnie wszystko jest w stanie zmienić w ciemny plankton tajemniczości i strącić na dno Rowu Mariańskiego. A tu, na dnie teatru, czyli u Miśkiewicza w domu, nie masz człowieku najmniejszych szans - ciśnienie czarnej wody rozpruwa ci żyły. Jakby tego mało było, Miśkiewicz dysponuje również fenomenalną pracą nóg. Czy wiecie, ile razy w ciągu dwóch godzinnych rund "Powrotu" zdawało mi się, że już Miśkiewicza mam na linach, że już się nie wywinie? A chyba z
Tytuł oryginalny
Dyskrecja Lukrecji
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski Nr 291