Riccardo Muti po przejściach: Nikt już nie pamięta, że La Scali groził przez niego strajk. Dziś znów jest na topie - z Salzburga pisze Jacek Marczyński dla Rzeczpospolitej.
Gdy w 2005 r. szykował się już do jubileuszu dwóch dekad swej dyrektorskiej kadencji w mediolańskiej La Scali, zbuntowali się przeciwko niemu muzycy, a do nich dołączyły inne zespoły teatru. Wszyscy mieli dosyć apodyktycznych rządów Riccardo Mutiego, on złożył rezygnację. Zresztą w przeciwnym razie z powodu strajku trzeba by odwoływać spektakle. Szybko jednak przebolał tę porażkę. I bez problemu znalazł sobie inne zajęcia. Pogodził się z festiwalem w Salzburgu, z którym kilkanaście lat wcześniej zerwał kontakty, gdyż jego zdaniem zaczęli tu rządzić reżyserzy, a nie dyrygenci. Zajął się prowadzeniem własnej letniej imprezy we włoskiej Ravennie, stale dyryguje swą ulubioną orkiestrą - Wiedeńskimi Filharmonikami. A w 2010 r. dobiegający siedemdziesiątki Włoch rozpocznie nową przygodę artystyczną: zostanie dyrektorem słynnej Chicago Symphony Orchestra. W tegorocznym rankingu wydawnictwa Festpiele Muti zajął pierwsze miejsce wś