Mówiąc o politykach Tadeusz Kantor stwierdził dobitnie: "słowo Sztuka nigdy nie padło z ich ust. Ani raz! I dlatego oni przegrają!". Jak w całej kulturze, kryzys teatrów w Polsce jest przede wszystkim dziełem polityków. Słowo sztuka wyparowało z szyldu Ministerstwa Kultury oraz wypowiedzi ministrów, wojewodów i samorządowców, a co gorsze - nawet dyrektorów teatrów (z wyjątkiem "sztuk w repertuarze" i utworu Yasminy Rezy). Dyrektorzy omijają go, nie mając na ogół ani wizji teatru, ani poczucia misji - a jedynie, wzorem polityków, wolę przetrwania teatru i swego fotela. Nie można wykluczyć, że kryzys jest także własnym dziełem dyrektorów scen. Czy pomimo to możliwa jest próba określenia wzorca dyrektora doskonałego tu i teraz? Czy istnieją lub istniały chwalebne przykłady mogące służyć za wzorca wzór? Wszak nie tak dawno jeszcze ten wzór wydawał się normą, a teatry trwały w swoich zasługach i wielkościach, których miarą by
1.03.2001
Wersja do druku