"Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" w reżyserii Marcina Hycnara w Collegium Nobillium ocenia Witold Sadowy.
Od lat oglądam dyplomowe spektakle studentów IV roku Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej i podziwiam odwagę tych pełnych entuzjazmu młodych ludzi, którzy zamierzają uprawiać zawód aktora. Niezwykle piękny, trudny a przede wszystkim niepewny w dzisiejszej rzeczywistości. Za moich czasów absolwenci szkół artystycznych natychmiast trafiali do teatru i mieli zapewniony etat. Dziś wszystko się zmieniło. Podejmując studia, młodzi ludzie ryzykują. Uda się albo się nie uda. Żyjemy w kapitalizmie. Mamy wolny rynek. Talent to nie wszystko. Po studiach, dobrze przygotowani do zawodu, muszą sami zadbać o swoją przyszłość. Obecne "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" Petra Zelenki to spektakl ze wszech stron udany. Przyszli aktorzy mają ogromną możliwość zaprezentowania swoich umiejętności. Tryskają talentem. Niczego nie udają. Budują wyraziste postacie. Świetnie się poruszają. Doskonale tańczą i śpiewają. Pełni temperamentu. Mówią zrozumiale