"Tuwim zaczarowany" w reż. Adama Opatowicza na scenie Czarnego Kota Rudego w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pisze Katarzyna Stróżyk w Kurierze Szczecińskim.
Julian Tuwim wielkim poetą był. Jeśli ktoś chciałby z tym stwierdzeniem polemizować, niech najpierw zobaczy najnowszy spektakl Adama Opatowicza, wystawiany na kabaretowej scenie Teatru Polskiego. Smak, wdzięk, wszechstronność i lekkość wybranych utworów poety muszą zrobić wrażenie nawet na jego najzagorzalszych krytykach. Wedle zapowiedzi reżysera, "Tuwim zaczarowany" miał być "elegancką rewią", nawiązującą klimatem do działających w okresie międzywojnia kabaretów literackich w rodzaju słynnego Qui Pro Quo. Kameralna scena w Czarnym Kocie Rudym bardzo takim zamysłom sprzyja, chociaż - jak zapewniali twórcy przedstawienia - ze względu na bliskość widowni, niesie też i większe ryzyko wpadki. Na szczęście w czasie sobotniej premiery żadnych wpadek nie było, a publiczność została oczarowana (a może - by pozostać bliżej tytułu - zaczarowana?) lekkością widowiska, jego dowcipem, mieszającym się z nim liryzmem, melancholią. Do gustu przypad