"Hamlet" Wiliama Szekspira w reż. Tadeusza Bradeckiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Zasadnicze pytanie, które przy każdej inscenizacji dramatu Williama Szekspira jest stawiane, brzmi: kim naprawdę jest Hamlet oraz dlaczego popada w obłęd? I czy na pewno jest obłąkany, czy tylko udaje? A jeśli udaje, to w jakim celu? Czy jest to rezygnacja z odpowiedzialności za ewentualne zajęcie zdecydowanej postawy w konkretnej sytuacji, w jakiej znalazł się po śmierci ojca i rychłym ślubie matki ze stryjem Hamleta? Czy szaleństwo Hamleta jest ucieczką od konieczności opowiedzenia się po którejś ze stron, tzn. sprzeciwu wobec stryja i matki albo pogodzenia się z sytuacją, w której funkcjonuje jako przyszły następca tronu (po Klaudiuszu)? Pytania można mnożyć. Czy przybranie postawy szaleńca jest przemyślane i zaplanowane w celu dokonania zemsty na stryju za śmierć ojca? A może Hamlet, pragnąc wypełnić zadanie powierzone mu przez Ducha ojca, musi udawać obłęd, by odwrócić od siebie wszelkie podejrzenia? Lub też nałożenie nań przez Duch