Dla polityków PO "kultura" i "sztuka" to pojęcia bardzo miłe, ale nie konieczne. Są jak muzyczka kwartetu smyczkowego umilająca grillowanie kiełbasy na działce - pisze w Rzeczpospolitej Witold Orzechowski, reżyser, producent i scenarzysta.
Dyktatura ciemniaków", wstrętny i niesławny okres w historii Polski Ludowej, odeszła na zawsze w przeszłość wraz z upadkiem realnego socjalizmu. Ale dziś w wolnej Polsce najwyraźniej mamy do czynienia z "dyktaturą półinteligentów". Doszło bowiem do paradoksalnej sytuacji, której nie wymyśliłby żaden scenarzysta filmowy lub telewizyjny ani futurolog. Rozrywka zamiast kultury Oto delegacja znanych postaci świata filmu i telewizji - producenci, scenarzyści, reżyserzy z Agnieszką Holland, Krzysztofem Krauzem, Maciejem Strzemboszem na czele, ludzie radia, kultury i sztuki, artyści muzycy, kompozytorzy i publicyści - udali się do bardzo nielubianego przez to środowisko prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby prosić go o ratunek dla telewizji publicznej. Uznali, że TVP grozi likwidacja, podporządkowanie polityczne i finansowe w rezultacie skandalicznej ustawy medialnej, którą przeforsowała w Sejmie rządząca partia PO - do niedawna uważana za sojusznika