"DyBBuk" jest bardzo nierówny. W przedstawieniu odnaleźć można kilka mocnych stron, ale równocześnie niektóre rozwiązania są zupełnie nieudane - o "DyBBuku" Artura Pałygi wg Szymona An-skiego w reż. Pawła Passiniego w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej pisze Agnieszka Kołek z Nowej Siły Krytycznej.
W Teatrze Polskim w Bielsku-Białej Paweł Passini wyreżyserował "DyBBuka" na podstawie dramatu bielszczanina Artura Pałygi, autora "Żyda" wystawionego na tej scenie w 2008 roku. Sztuka inspirowana jest dramatem Szymona An-skiego "Dybuk, czyli na pograniczu dwóch światów", uzupełnionym o historie bielskich Żydów. Z utworu An-skiego Pałyga zaczerpnął historię tragicznej miłości Lei i Chanana. Buntowniczy idealista Chanan umiera, gdy dowiaduje się, że decyzją ojca Lei, jego ukochana ma zostać żoną innego. W czasie przyjęcia weselnego w ciało Lei wstępuje dybuk, czyli zbłąkana dusza Chanana. Według żydowskich wierzeń dybuk nawiedza ciało żyjącego człowieka. Spotykają się światy umarłych i żywych, wzajemnie się przeplatając i uzupełniając. Twórcom udało się stworzyć mistyczny klimat tajemniczości, niepokoju, zwłaszcza w scenach egzorcyzmów nad Leą, czy gdy dziewczyna przemawia głosem Chanana. To jednak nieliczne atuty spektaklu. Pomysł