"Harper" Simona Stephensa w reż. Natalie Ringler w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Piszą Julianna Błaszczyk i Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.
Recenzje na cztery ręce, czyli jeden ZA, drugi PRZECIW ZA - Julianna Błaszczyk Wybierz sobie swój problem Harper jest całkiem ładna. Ma wszystko, co powinna posiadać postać tonąca w problemach współczesnego świata: mnóstwo pracy, surowego i zboczonego szefa, trudne relacje z rodziną oraz ogromne pokłady frustracji, które próbuje z siebie za wszelką cenę wyrzucić. Kobieta po czterdziestce wkracza na scenę Teatru Dramatycznego w Warszawie w momencie podejmowania życiowej decyzji. Decyzja ta jest jednak bardzo mocno obwarowana w skutki, które przez kolejne dwie godziny publiczność ma okazję śledzić. Kobieta znajduje się w sytuacji konfliktu z każdą z osób z jej najbliższego toczenia, a przede wszystkim z sobą samą. "Harper" w reżyserii Natalie Ringler to rosnąca na oczach widzów piramida problemów, której istnienie w jednej chwil zostaje wzięte w nawias. Na spektakl składają się przede wszystkim następujące po sobie dialogi między