Władysława Terleckiego, jako pisarza, interesuje człowiek w sytuacji granicznej. Dość często jest to sytuacja podejmowania decyzji. Takiej, która zmienia dalszy bieg życia. Która bulwersuje środowisko. I podważa stereotypowe wyobrażenie o przyczynie i skutku. A tym samym każe przyjrzeć się mechanizmowi, który w pewnym momencie - w sposób mniej lub bardziej oczywisty (raczej mniej, niż bardziej) - spowodował ową decyzję. Tego ostatniego sformułowania - "spowodował decyzję" - używam z rozmysłem, można by nawet powiedzieć: z premedytacją. Bo właśnie bohaterom Terleckiego jakby brakowało owego "rozmysłu": ich decyzje dojrzewają "obok nich", pewną rolę odgrywa tu przypadek, a - co najważniejsze - przyczyny nie układają się w ciąg linearny. Ta "wielogłosowość" przyczyn, nakładanie się sfery uświadamianego i nieuświadamianego, nie linearność relacji sprawiają, że postacie, którymi Terlecki zaludnia kreowane przez siebie świ
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra nr 4