Krakowianie poczuli się zaniepokojeni. Nikt nie słyszał dotąd o dramatopisarskich talentach pana ministra. I dobrze, bo dzięki temu tylko nieliczni dali się zwieść zbieżności nazwisk.
W Teatrze im. Juliusza Słowackiego będziemy oglądać "Godzinę, w której nie wiedzieliśmy nic o sobie nawzajem" awangardowego austriackiego pisarza Petera Handke (premiera 11 marca) - Jest to dla nas wyzwanie, próba, czy tradycyjny teatr poradzi sobie z czymś tak niekonwencjonalnym - mówi Tadeusz Nyczek, kierownik literacki teatru. To wyzwanie podjął cały zespół teatru. Sztuka Handkego wymaga zaangażowania dużej liczby środków inscenizacyjnych i wieloosobowego zespołu aktorskiego. W trakcie spektaklu na scenie pojawia się około czterysta postaci. Ich role gra tylko dwudziestu dwóch aktorów. Dekorator i kostiumograf mieli pełne ręce roboty, bo musieli zgromadzić 170 rekwizytów i 170 kompletnych kostiumów. - Za kulisami trwa osobne przedstawienie - śmieje się Nyczek - kilkunastu aktorów naraz, w pośpiechu, stara się zmienić ubrania. A na widowni ludzie będą siedzieć i patrzyć. Zobaczą sytuacje i osoby, które może już gdzieś widzieli, może pow