Reżyser Jacek Głomb zapowiadał, że Ryszard III będzie opowieścią o tym, jak dwór stwarza króla, o niszczących ceremoniach życia publicznego, mechanizmach społecznych wywołujących patologię władzy. W moim odczuciu zrobił jednak więcej: uniwersalny, ciekawy moralitet, z tak wyrazistymi postaciami, że jakiś tam kontekst polskiego piekiełka to mały odprysk. Ta mądra, pouczająca (w dobrym znaczeniu tego słowa) opowieść dzieje się w pięknej, monochromatycznej przestrzeni, nawiązującej do estetyki średniowiecza i monumentalizmu, stworzonej przez Małgorzatę Bulandę. Wielkie szarożółte draperie, z roślinnymi ornamentami są jak sztandary zwalczających się stronnictw Białej i Czerwonej Róży w czasach Ryszarda III. Za nimi widzimy ciemny, kamienny mur, który odsłania się w miarę postępu nikczemności świata na scenie. To wieża Tower, gdzie najpewniej z inicjatywy Ryszarda III zgładzono jego młodych bratanków i
Tytuł oryginalny
Dwór stworzył króla
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza-Bydgoszcz nr 15