"Słoneczni chłopcy" w reż. Olgi Lipińskiej w Teatrze 6. Piętro w Warszawie. Pisze Łukasz Maciejewski w tygodniku Wprost.
Słoneczni chłopcy" Neila Simona, komedia na granicy farsy, to idealny literacki materiał na dwa aktorskie benefisy. Tak dzieje się w spektaklu w reżyserii Olgi Lipińskiej, powracającej po sześciu latach na deski teatru. Tekst autoram.in. "Słodkiej Charity" i "Dziwnej pary" jest zręczny i dowcipny, realizacja poprawna, a warszawska publiczność gromko oklaskuje Krzysztofa Kowalewskiego i Piotra Fronczewskiego. Od pierwszych minut czuje się zresztą tę specjalną aurę zachwytu ich aktorstwem. Każda zabawna kadencja Fronczewskiego jest witana głośnym śmiechem, a udany bon mot owacją. Klasyczny teatr gwiazdorski. Czy to źle ? Teatr musi być różnorodny, nie każdy kocha awangardę, a przedstawienie Olgi Lipińskiej jest uczciwe: nie udaje niczego więcej, niż zapowiada. "Słoneczni chłopcy" opowiadają o spotkaniu dwóch zapomnianych komików wywodzących się ze złotej ery amerykańskiego wodewilu: Willy'ego Clarka i Ala Lewisa. Skuszeni atrakcyjnym finansowo k