>>> Nie spotkałem się, niestety, z podobnymi owacjami w warszawskich teatrach, choć odwiedziłem ich ostatnio kilka, i szczerze pisząc, nie sądzę, aby ten brak zawiniony był jakąś szczególną niewdzięcznością publiczności. Po prostu nie natknąłem się na przedstawienia, które byłyby w stanie wywołać spontaniczny entuzjazm, choć samo tzw. tworzywo literackie mogłoby temu sprzyjać. W Teatrze Dramatycznym, na przykład, obejrzałem aż dwóch Don Juanów, przy czym w obu wypadkach najsłynniejszy od wieków mit literacki otrzymał zaskakującą formę. Na dużej scenie - Don Juan okazał się faszystą, funkcjonariuszem służb specjalnych włoskich czarnych koszul, na małej - Don Juan był kobietą, mówiącą tekstem Moliera (tyle że spisanym w dość dziwnej polszczyźnie). "Śmierć komandora" Tomasza Łubieńskiego, to świetna sztuka, która rozgłos zyskała już przed paru laty, po swej wrocławskiej prapremierze. Wiadomo, że chcąc dzi
Tytuł oryginalny
Kurier warszawski Rok XIX Nr 10(192)
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 2159