EN

14.12.2013 Wersja do druku

Dwie wielkie premiery oper Verdiego w Berlinie

Trzeba posłuchać, jak Daniel Barenboim dyryguje "Trubadura", a Noel Bouley śpiewa Falstaffa - pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.

Anna Netrebko w blond peruce, Placido Domingo jako morderca fajtłapa, wspaniała kreacja dyrygencka Daniela Barenboima - "Trubadur" w Staatsoper w Berlinie to jedno z najdziwniejszych przedstawień, jakie zdarzyło mi się oglądać. Reżyser Philipp Stölzl postanowił tę koturnową tragedię wystawić w konwencji slapstickowej komedii. Istotnie, trudno jej perypetie traktować dziś serio. Zawikłane libretto, nieprawdopodobne zdarzenia, trup ściele się gęsto - "Trubadur" w swej warstwie dramaturgicznej ociera się o absurd. W inscenizacji Stölzla wszystko jest celowo przerysowane i wzięte w żartobliwy nawias. Reżyser odwołuje się do pamięci widza wychowanego na gagach Filipa i Flapa, braci Marx, na Kaczorze Donaldzie, komediach Mela Brooksa i "Nieustraszonych pogromcach wampirów" Polańskiego. Solistów i chór traktuje jak marionetki trzęsące perukami, sukniami i krezami. Ich gesty i miny są żywcem wzięte z arsenału niemego kina. W pierwszej scenie Ferrando, dow�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dwie wielkie premiery oper Verdiego w Berlinie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online

Autor:

Anna S. Dębowska

Data:

14.12.2013

Wątki tematyczne