Na scenie zrobiłaby wszystko, na co w życiu się nie odważy. ANNA CIEŚLAK ma wręcz dziką potrzebę przemiany spokojnej Ani w rogatą duszę.
SUKCES: Na ekranie przeżywa pani wielkie emocje? A w życiu? Anna Cieślak: Mam dwoistą naturę. Jakbym doświadczała czegoś w rodzaju wewnętrznego rozdarcia. Z jednej strony bardzo zależy mi na tym, by pozostać taką najzwyczajniejszą w świecie Anką, a z drugiej, gdy tylko przeistaczam się w fikcyjną postać na scenie czy w filmie, wstępuje we mnie nieposkromiony demon. Świadomość, że prawdziwa Anka zostaje za kulisami, a ja teraz mogę robić wszystko, na co w prawdziwym życiu bym się nie odważyła, wyzwala we mnie wręcz dziką potrzebę przemiany spokojnej Ani w rogatą duszę. Ależ Anka wyżywa się w sporcie! - Trzeba mieć w tym zawodzie jakiś wentyl bezpieczeństwa, który pozwoli nam te wielkie emocje i towarzyszacy im stres odreagować. Inaczej przypominalibyśmy wszyscy tykające zegarowe, które co jakiś czas wybuchają. Ja ten wór z emocjami przerzucam na sport. Trenowałam już żeglarstwo, wcześniej taniec nowoczesny, snowboard, nurkow