EN

19.05.2011 Wersja do druku

Dwie suknie i lukier

Bardzo rzadko wielkie operowe gwiazdy przyjeżdżają do Polski. Aby je zaprosić, trzeba dysponować odpowiednim budżetem, a dodatkowo zaplanować to z dużym wyprzedzeniem. Na występ w regularnych spektaklach szanse są niewielkie. Łatwiej zaprosić artystów na recital - pisze Jacek Hawryluk w Gazecie Wyborczej.

Zacznę jednak od końca, bo był właśnie taki, o jakim marzyłem. Artystka na czwarty bis wykonała arię z opery "Umarłe miasto" Korngolda. I wtedy można było się przekonać, na czym polega jej klasa i wielkość i za co jest tak bardzo ceniona. Wyczucie melodii, świetne zrozumienie tekstu, delikatność, czar. I co? Bardzo rzadko wielkie operowe gwiazdy przyjeżdżają do Polski. Aby je zaprosić, trzeba dysponować odpowiednim budżetem, a dodatkowo zaplanować to z dużym wyprzedzeniem. Na występ w regularnych spektaklach szanse są niewielkie. Łatwiej zaprosić artystów na recital. Na jeden wieczór. Tak właśnie się stało we wtorek. W Teatrze Wielkim - Operze Narodowej wystąpiła Amerykanka Renée Fleming od lat śpiewająca w najważniejszych teatrach operowych, nagrywająca dla firmy Decca (do której ostatnio dołączyła także nasza Aleksandra Kurzak), trzykrotna zdobywczyni Grammy. To dla niej projektowane są specjalne kreacje, dla niej stworzono pe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dwie suknie i lukier

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 115

Autor:

Jacek Hawryluk, Polskie Radio

Data:

19.05.2011

Wątki tematyczne