"Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej" w reż. Moniki Strzepki z Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu oraz "Kochanowo i okolice" w reż. Aldony Figury z Teatru Powszechnego w Łodzi na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Kuba Ignasiak w Nowościach.
Paweł Demirski, "Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej" [na zdjęciu] Miało być śmiesznie, uszczypliwie, groteskowo i dosadnie, a wyszło jakoś tak.., nudno i chaotycznie. Spektakl traktował o polskiej kulturze, gustach i ich kształtowaniu. Akcja zaczyna się podczas pogrzebu pewnego Andrzeja (Wajdy), na którym spotykają się jego przyjaciele, członkowie polskiego establishmentu. Początkowo wszystko idzie dobrze, dopóki spokoju nie zakłóca grupka "miłośników Andrzeja". Pomysł świetny, celowo wymierzony w konkretne osoby z tzw. "świecznika", bowiem nie tylko znany polski reżyser jest tu celem ataków. Dostaje się też Krystynie Jandzie (znakomicie zagranej przez Agnieszkę Kwietniewską), Kazimierzowi Kutzowi czy Leszkowi Balcerowiczowi. I wierzcie mi, choć żadna z tych postaci nie jest tu wymieniona z nazwiska (ze sceny padają tylko imiona), to nie trzeba wiele wyobraźni, żeby dopasować sobie odpowiednie "gwiazdy" do granych przez aktorów postaci.