Odmawiam telewizyjnej debaty w lewicowym Onecie. Rozmowa z Janem Klatą i Pawłem Łysakiem o artystycznych barierach. Nie pójdę. Szkoda wolnego czasu na rozmowy o takiej wolności. Proszę państwa - 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm, a zaczęło się bolesne poszukiwanie prawdy - pisze Joanna Szczepkowska w Rzeczpospolitej.
Znowu 4 czerwca. Co roku budzę się tego dnia ciekawa, w jakim miejscu jesteśmy, w jakim miejscu jestem ja sama. Wtedy przed "Dziennikiem Telewizyjnym" nie mogłam patrzeć na nasz uliczny smutek. Chciałam, żebyśmy się obudzili. I stało się. Ulica niewątpliwie obudzona. Mieszkam niedaleko Teatru Powszechnego, gdzie grają spektakl "Klątwa". Nie ciągnie mnie, żeby to obejrzeć. Mam dość teatralnych awantur, dość pychy "artystycznych" reżyserów, którzy ustanowili samych siebie jako jedynie słusznych i domagają się tolerancji, sami będąc nietolerancyjni dla innych odmian teatru. A więc poszłam nie tyle na "Klątwę", ile przed "Klątwę". A tam kordony policjantów, barierki. Przed teatrem namioty ONR, Młodzieży Wszechpolskiej, kółko różańcowe i kościelne pieśni. W drugim rogu mikrofon i podest lewicy. Wołanie o artystyczną wolność. Przy tym głośna, chaotyczna muzyka. Więc dwie melodie: jedna harmonijna, bogobojna - przy niej jednak dużo mło