Podczas przyjęcia urządzonego w foyer warszawskiego Teatru Wielkiego bezpośrednio po zakończeniu włączonego w ramy programu XXXI "Warszawskiej Jesieni" premierowego spektaklu "Czarnej maski" Krzysztofa Pendereckiego, pozwoliłem sobie podejść do fetowanego ze wszystkich stron kompozytora i, wygłosiwszy słowa należnych gratulacji, dodać półżartem: "Po sukcesie "Czarnej maski" w Salzburgu a wnet potem także w Poznaniu, świat oczekuje od Ciebie z pewnością kolejnej, czwartej opery; dziś powiedzieć można, że nie ruszając dodatkowo głową ani piórem - już ją oto masz!". Kompozytor nie zaprzeczył... Dał jedynie wyraz przeświadczeniu, iż warszawskie przedstawienie "Czarnej maski", podobnie jak dwie wspomniane wyżej inscenizacje, uchwyciło w zasadzie główną ideę jego utworu (czego pono żadną miarą nie da się powiedzieć o znakomitym skądinąd od muzycznej strony spektaklu zrealizowanym nie tak dawno w amerykańskim mieści
Tytuł oryginalny
Dwie Maski
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny nr 24