Na fotografiach i rysunkach pozostała piękną, ciemnowłosą istotą o tajemniczym uśmiechu. Tak powinna wyglądać autorka wierszy o miłości, niepokoju, rozstaniu. I właśnie taka była, pisząc kolejne, od razu docenione tomiki: Wieczór, Różaniec, Białe ptaki, Dmuchawiec. Żona poety, muza malarzy. W jednym z wczesnych wierszy mówiła: "A ja prowadzę handel osobliwy - /Ja twoją miłość i czułość sprzedaję". W poetyckiej Modlitwie (1915) przeczuła własny los: Czarne lata mi ześlij na ziemi, Bezsenności, maligny, goryczy, I miłego, i syna odejmij, Pieśni odbierz mi dar tajemniczy Nie wszystkie wróżby się spełniły. Anna Achmatowa pozostała poetką, a jej życie stało się czymś w rodzaju posłannictwa, co brzmi nie dobrze dzisiaj, lecz nie w tamtych latach i nie w kraju, w którym przyszło jej żyć. Z wyboru. Po rewolucji nie chciała emigrować, żywiąc przekonanie, iż swemu narodowi winna jest solidarność w cierpieniu. Wczesny sukces op�
Tytuł oryginalny
Dwie łudząco niepodobne kobiety
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 39