Niebezpieczną i niełatwą sprawą było, jak sądzę, wznowienie "Rzeczy listopadowej" Brylla; wznowienie, którego się podjął dyrektor warszawskiego Teatru Współczesnego, Erwin Axer. Gdy sztuka ta powstawała, gdy ją witał (tuż przed swą przedwczesną śmiercią) Edward Csató, gdy oglądaliśmy pierwsze jej inscenizacje - wydawała się konfrontacją współczesności i żywej przeszłości. Ale od owego momentu minęło już kilka lat. Dokonały się przemiany, zjawiły się nowe grupy dojrzewającej młodzieży, pewne sprawy zostały zamknięte, odnowiło się życie. Dlatego nowe przedstawienie tej sztuki musi być konfrontacją podwójną. Po pierwsze: świata pojęć, w których powstała, z tymi, w jakich żyjemy obecnie. A po wtóre: słuszności i aktualności tego zestawienia, które nie wynika tylko z ciekawości, ale i z samych potrzeb życia. Erwin Axer wprowadza na wstępie dwie postacie wprost z widowni. Jaśniej niż kiedykolwiek widać, że P
Tytuł oryginalny
Dwie konfrontacje
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 7