EN

22.10.2009 Wersja do druku

Dwie godziny letniości

"Miłość i gniew" w reż. Magdaleny Piekorz w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Czuwał przy długim umieraniu - i to go zgubiło. U źródeł tego zdania, co je o Jimmym - bohaterze "Miłości i gniewu" Johna Osborne'a takim, jaki jest w przedstawieniu Magdaleny Piekorz - ułożyłem, tkwi zdanie inne. "Urodził się i to go zgubiło". Te słowa Mówiący szepce na otwarcie "Partii solowej" Samuela Becketta. I po kawałku ciszy dodaje: "Skrzywił się w tym upiornym uśmiechu i tak już z nim pozostał". Do lampy naftowej, do mlecznobiałego, kulistego klosza wielkości czaszki mówi to, i jeszcze tylko do siebie. Bo do czego, do kogo innego, skoro już niczego, nikogo innego nie ma? Jimmy (Błażej Wójcik) czuwał kiedyś przy długim umieraniu ojca - i to go zgubiło. Umieranie? Słowa Jimmy'ego nie zostawiają złudzeń. To było 12 miesięcy czuwania przy gniciu, przy odchodzeniu mięsa od kości, przy blasku łoju na zdychającym czole. Upiorny uśmiech wygiął wargi - to było nieuchronne. Zaczęła się samotność, ten specjalnie ciemny gatunek sa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dwie godziny letniości

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 247 0nline

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

22.10.2009

Realizacje repertuarowe