"Carmen" w reż. Laco Adamika w Operze Krakowskiej. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Piątkowa premiera "Carmen" w Operze Krakowskiej była nerwowa - po pierwszym akcie okazało się, że Małgorzata Walewska zasłabła i w pozostałych trzech wystąpi Monika Ledzion. Zastępstwo było godne. Monika Ledzion (która miała wystąpić w sobotnim spektaklu) zaśpiewała znakomicie, była też piękna, uwodzicielska i niepokorna, jak to Carmen być powinna. Występ Małgorzaty Walewskiej trudno w tej sytuacji oceniać. Godnym partnerem obydwu Carmen był Arnold Rutkowski jako Don Jose, śpiewak o głosie dużym, giętkim, pełnym emocji i szlachetnym w brzmieniu. Pięknie brzmiał jasny sopran Katarzyny Trylnik w partii Micaeli. Martin Babjak nie zachwycił - jego Escamillo był toreadorem ostrożnie wspinającym się na wyższe dźwięki i równie ostrożnie zstępującym w dół. Aż dziw, że Carmen uległa jemu właśnie, mając pod bokiem Don Josego, tak przekonująco wyrażającego śpiewem swoją miłość. Arie Escamilla nie miały uwodzicielskiej siły, niezbędn