Sztuki o postaciach sławnych, znanych i w dodatku o-wianych atmosferą ekscentryczności i skandalizowania zawsze mogą liczyć na publiczność. Wiedzą o tym dobrze rzemieślnicy teatralni. Fachowcy od efektów i point, czego dowodem chociażby "Amadeusz". Jerzy {#os#1115}Jarocki{/#} do tej pory dał się poznać jedynie jako wybitny reżyser. Co najwyżej montażysta scen z różnych utworów, ale nie dramaturg. Na jego debiut patrzy się z tym większą uwagą. Napisał sztukę o Stanisławie Witkiewiczu - ojcu i jego synu Witkacym, opartą na listach i dokumentach z epoki. Początkowo Jarocki swój utwór zamierzał wyreżyserować sam. Po iluś miesiącach prób zrezygnował. Reżyseria "Stasia" spadła na Gustawa {#os#27}Holoubka{/#}. Trudno prorokować, jakim byłby "Staś" firmowany przez Jarockiego: myślę, że nie stałby się sensacją. Jest to bowiem zbiór epizodów ilustrujących losy obu panów W., lecz z tych epizodów nie wynika nic więcej. Owszem,
Tytuł oryginalny
Dwaj panowie W.
Źródło:
Materiał nadesłany
Szpilki nr 5