Jutro, 27 kwietnia, rusza jubileuszowy XX Bydgoski Festiwal Operowy. Dziś już mało kto pamięta, że jego pierwsze edycje odbywały się w scenerii betonu, nieotynkowanych ścian i wszechobecnego pyłu. Pierwszy festiwal odbył się w 1994 roku. Gmach, budowany od 1973 roku, był jeszcze w stanie surowym - pisze Marek Chełminiak w Expressie Bydgoskim.
Na początku lat 90. XX w. władze centralne uznały bydgoską inwestycję za przerost lokalnych ambicji i zaprzestały jej finansowania. Pojawiły się wtedy nawet propozycje przeznaczenia surowego budynku na inne cele, niezwiązane z kulturą. Wówczas w Bydgoszczy narodził się artystyczny bunt. - Przybyłem tutaj w 1992 r. Surowy gmach sprawiał przygnębiające wrażenie. Jednak, zwiedzając puste, surowe wnętrza, uzmysłowiłem sobie olbrzymi potencjał tego miejsca. Pomyślałem, że trzeba go pokazać mieszkańcom miasta i regionu, i w ten sposób stworzyć lobby. Wspólnie z Mariuszem Latkowskim, prawnikiem i miłośnikiem opery, wpadliśmy na pomysł zaprezentowania w niewykończonym obiekcie kilku spektakli w wykonaniu polskich zespołów operowych. Żaden z wykonawców nie odmówił przyjazdu. Publiczność była zachwycona. W ten sposób powstał Bydgoski Festiwal Operowy - wspomina Maciej Figas, dyrektor Opery Nova. Pierwsze przedstawienia odbywały się w niespotyka