"Amelka, Bóbr i Król na dachu" w reż. Konrada Dworakowskiego w Teatrze Groteska w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Idą. Znajda Amelka (Iwona Olszewska) i drużyna człowieczym językiem gadającej fauny i flory. Idą po czarny miód. Czarny? Miód czarny? Wprost z piekielnych uli przywleczony? Przez infernalne pszczoły z podziemnych kwiatów wyssany? Słodycz i smoła?... Już samo to przeraża, a tu jeszcze noc jak miód, bór bez końca i w środku boru sowa bezlitosna, co ponoć jednym świstem dzioba odcina łby wędrowcom bezradnym w ciemnościach. Tak ludzie bają od zawsze. Strach iść, ale idą. Sowa w wyobraźniach urasta do potęgi króla Piasta, lecz idą, brną w bór, idą, idą i idą. Amelka i z każdym jej krokiem liczniejsza gromadka. Najpierw dołącza gadający Bóbr (Krzysztof Prystupa). Dalej: elokwentna Gruszka (Maja Kubacka), wygadana Dynia (Dorota Stępień), Piesek Szino Pantaleon (Paweł Mróz), który wprawdzie utracił dar szczekania, lecz na ustnych egzaminach z literatury kłopotów pewnie by nie miał, wreszcie mieszkający na dachu nie wiadomo jakiej budowli Rozta