EN

30.04.2001 Wersja do druku

Dwa w jednym, czyli kościół bez Boga

Noc w katedrze wawelskiej. Przed chwilą dobiegło koń­ca nabożeństwo paschalne. Jeszcze wybrzmiewają echa pieśni, jeszcze dymy kadzidlane snują się między nagrobkami i kolumnami ołtarzy. Na prawie pustej scenie po­został tylko Aktor (Ignacy {#os#863}Gogolew­ski{/#}), by słowami z didaskaliów wpro­wadzać w nastrój nocy, w czasie któ­rej musi dopełnić się Ofiara, by moż­liwe stało się Zmartwychwstanie. Bohaterami "Akropolis" nie uczy­nił poeta żywych ludzi, jakby uznał, że wszelkie spory i swary ze współcze­snymi ma już za sobą, że ostatecznie rozprawił się z nimi w "Wyzwoleniu". Teraz za bohaterów wziął dzieła sztuki. Tchnął życie w aniołów, podtrzy­mujących relikwiarz św. Stanisława, ożywił złocone figury Daniela i Chry­stusa Salwatora, zbudził postaci z na­grobków oraz z gobelinów przedsta­wiających wojnę trojańską i biblijną historię Jakuba. W ten sposób Wawel i katedra krakowska pozostając symbo­lami polskości

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dwa w jednym, czyli kościół bez Boga

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 101

Autor:

Ewa Zielińska

Data:

30.04.2001

Realizacje repertuarowe