Gdyby polecono mi wybrać tylko trzy spośród z górą setki większych pozycji telewizyjnych jednego tylko programu tygodniowego TV nie miałbym wielkiego kłopotu. Uważam, że właśnie tyle, a nie więcej, było godnych szczególnej uwagi pozycji. Na pierwszym miejscu postawię Teatr Telewizji z "Popiołem i diamentem" Jerzego Andrzejewskiego w adaptacji telewizyjnej Agnieszki Andrzejewskiej i Antoniego Libery. Do postaci i całego dramatu mam stosunek osobisty, jako człowiek, który przeżył te czasy będąc w wieku Maćka Chełmickiego, tyle że po drugiej stronie barykady i pracując z wielu ludźmi pokroju Szczuki. Również jako zafascynowany książką Andrzejewskiego w końcu lat czterdziestych, wreszcie zmieniający spojrzenie na postać młodego "człowieka od zabijania" przez znakomitą grę Zbyszka Cybulskiego w filmie pod koniec lat pięćdziesiątych i wreszcie jako widz teatralny dramatycznych przeróbek "Popiołu i diamentu" - mam dziś szczególny dy
Tytuł oryginalny
Dwa teatry i ostatni "Gallux-show"
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta poznańska