Minął półmetek pierwszego sezonu, podczas którego stołeczny Teatr Powszechny i bydgoski Teatr Polski pokazały swoje nowe oblicze. Niedawni bliscy współpracownicy: Paweł Łysak i Paweł Wodziński, realizują dwie różne formuły teatralne - pisze Paweł Schreiber w Teatrze.
Paweł Łysak kierował Teatrem Polskim w Bydgoszczy przez niemal dekadę. Kiedy został jego dyrektorem, była to scena o znaczeniu przede wszystkim lokalnym (choć odbywał się na niej też coraz ważniejszy Festiwal Prapremier, zapoczątkowany przez Adama Orzechowskiego). W ciągu zaledwie kilku lat TPB stał się marką rozpoznawalną w całej Polsce, a zdaniem wielu wręcz jedną z najważniejszych scen w kraju. Reżyserowali tu twórcy znani i cenieni - Maja Kleczewska, Jan Klata czy Michał Zadara. Pojawiały się też gwiazdy dopiero wschodzące, wyławiane przez dyrekcję - kariery z prawdziwego zdarzenia zaczynali w TPB choćby Wiktor Rubin i Wojciech Faruga. Ważniejsza od nazwisk była jednak koncepcja teatru miejskiego, jaką starał się realizować zespół pod kierunkiem dyrektora Łysaka. Bydgoska scena nie miała być autonomicznym światem, żyjącym w sercu miasta, ale od niego oddzielonym. Chodziło raczej o to, żeby teatr jak najsilniej związać z tym, czym