PIĄTKOWY i poniedziałkowy. Pierwszy, który nie potrafił się jeszcze prawidłowo określić i z rzadka jedynie sprawia nam miłą niespodziankę jakimś ciekawym spektaklem i drugi, mający również swoje wzloty i upadki, ale pozycję mocną, ugruntowaną, zainteresowanie telewidzów ogromne. W tym piątkowym pokazano nam ostatnio "Pokład Joanny". Oczekiwaliśmy na to widowisko z ciekawością i niepokojem zarazem. Któż z nas bowiem nie zna znakomitej prozy Gustawa Morcinka, któż nie rozczytywał się w jego książkach i nie podziwiał ich bogatego i pięknego gwarowego języka, swojskiego poczucia humoru i tych upartych i dobrych ludzi, którzy byli ich bohaterami. Ale pokazać to w teatrze? To już wcale nie takie proste, zwłaszcza jeśli się zważy, że epicka powieść "Pokład Joanny" rozgrywa się na przestrzeni 120 lat. Pokazać więc dzieje kopalni i losy jej górników w krótkim spektaklu telewizyjnym to dość ryzykowne zadanie; podjął je
Tytuł oryginalny
Dwa teatry
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 295