"Dwa lata i znów Traviata" - powiadają artyści operowi, przygotowując się do kolejnej premiery, i nie chodzi tutaj bynajmniej o nieszczęśliwą bohaterkę opery Verdiego umierającą nieustannie na scenie. Jest w tym powiedzeniu raczej smutne pogodzenie się z losem, że w naszych teatrach panują ciągle te same utwory, odświeżane co kilka lat dla wygody dyrekcji i publiczności. Dyrektorzy boją się ryzyka, związanego z sięganiem po dzieła mniej znane, publiczność zaś przyzwyczaiła się słuchać ciągle tej samej muzyki. Ryzyko takie podjął ostatnio warszawski Teatr Wielki dając propozycje jakby z dwóch skrzydeł operowego repertuaru. W krótkim odstępie czasu odbyły się w Warszawie dwie polskie prapremiery. Najpierw zaprezentowano "Wozzecka" Ałbana Berga, w parę dni później średniowieczny dramat liturgiczny "Ludus Danielis". Oba te dzieła mają ogromne znaczenie dla historii muzyki. "Ludus Danielis" ("Gra o Danielu") oparty na fragmentach Ksi�
Tytuł oryginalny
Dwa skrzydła
Źródło:
Materiał nadesłany
Razem nr 21