(dokończenie recenzji z numeru poprzedniego) TEATR dostając do opracowania sztukę współczesnego pisarza, zwłaszcza sztukę o niewątpliwych zaletach, jaką jest sztuka "Proces" Berwińskiej, powinien pomóc autorowi do rozwikłania nie jasności, powinien wydobyć najlepsze ziarno, w dyskusji z autorem namówić go do zmiany scen nie-teatralnych, odrzucić plewy. Żądamy tego od teatru, aby był współtwórcą sztuki, a nie tylko jej trans misją do widzów. Otóż niezawodnie teatr wrocławski podał przyjazną rękę autorce i zajął się bardzo troskliwie powierzonym sobie dziełem. Inscenizator i reżyser wrocławskiego spektaklu, Jakub Rotbaum, postarał się o to, aby sztukę jak najbardziej uteatralnić, a raczej "uwidowiskowić". Jak pisze w programie Krystyna Berwińska, niektóre sceny zostały przebudowane w myśl życzeń inscenizatora. Tak więc autorka dopisała przede wszystkim 2 sceny masowe, mające rozszerzyć społeczne tło sztuki. Sceny
Tytuł oryginalny
Dwa Procesy
Źródło:
Materiał nadesłany
?