EN

28.11.1962 Wersja do druku

Dwa poetyckie rapsody (fragm.)

"Samuel Zborowski" Słowackiego (Teatr Klasyczny) jest na naszych scenach białym krukiem. Dzieło poe­tyckie klasy najwyższej, jest mgliste, chwilami niemożliwe do odcyfrowania. Wielka to zasługa Jerzego Krecz­mara, że tekst, Słowackiego skonden­sował, zamknął w dwóch aktach, że z sądu nad kanclerzem Zamojskim, zabójcą wielmoży Samuela Zborow­skiego, uczynił sprawę niemal aktual­ną, wytrzymującą próbę sceny. Zgodnie z intencją reżysera i insce­nizatora, idącą po lini prozaizacji poezji, co kiędyśj nie zawsze z puwodzeniem, próbował czynić Osterwa, - wykonawcy starają się mówić uskrzy­dlony tekst Słowackiego jak najproś­ciej, unikają patosu. Palma pierw­szeństwa należy się Jerzemu Kali­szewskiemu. Gra on Lucyfera, adwo­kata Samuela Zborowskiego przed sadem niebieskim, wygłaszającego olbrzymi monolog, jak by to był czło­wiek dzisiejszy, u którego przeważa żelazna logika. Kreacja na wielką skalę, choć chyba Słowacki nie b

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dwa poetyckie rapsody (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Demokratyczny nr 48

Autor:

Jacek Fruhling

Data:

28.11.1962

Realizacje repertuarowe