"Ubu Rex" w reż. Janusza Wiśniewskiego w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Teatrze.
Janusz Wiśniewski wyreżyserował w Operze Bałtyckiej "Ubu Rex", a w Wybrzeżu "Martwe dusze" według Gogola. Co łączy, a co dzieli oba spektakle? Nawet zbudzony w środku nocy widz, przeniesiony do teatru na jakiś spektakl Janusza Wiśniewskiego, wiedziałby od razu, kto jest inscenizatorem. Niewielu jest reżyserów o tym stopniu rozpoznawalności. Czy prowadzi ona do powtarzalności? Dwa spektakle, które wyreżyserował, niemal jeden po drugim, w gdańskich teatrach, to okazja, by o to zapytać. W Operze Bałtyckiej Wiśniewski przygotował premierę opery "Ubu Rex" Krzysztofa Pendereckiego, a w kilka miesięcy później w Teatrze Wybrzeże przedstawienie według "Martwych dusz" Nikołaja Gogola. Już to słówko "według" robi pierwszą różnicę. Jako inscenizator opery Wiśniewski - czy wzięty w ryzy przez partyturę, czy z własnego wyboru - wpasowuje swój groteskowy, marionetkowy świat w ramy stworzone przez libretto. W "Martwych duszach", gdzie nie ogranicza go