Tę romantyczną tragedię napisał Słowacki we Francji. Była to jedyna sztuka pisana przez poetę na zamówienie - dla sławnej wówczas w Europie aktorki Mile George. Dramatopisarska oferta Słowackiego nie znalazła zresztą uznania u adresatki i francuską "Beatryks Cenci" na długie lata odłożono ad acta. U nas podobnie. Teatr nigdy nie kwapił się do inscenizacji sztuki uznanej w dorobku poety za drugorzędną. Dlatego też wybór dokonany przez Teatr Telewizji mógł być pewnym zaskoczeniem. Gustaw Holoubek, który znakomicie adaptuje w telewizji utwory Słowackiego (pamiętny "Mazepa"), świadomy był uprzedzeń otaczających "Beatryks Cenci", ale uwierzył, że ze sztuki tej można wydobyć współczesne brzmienie. I my zostaliśmy podbici przez Holoubka - adaptatora i reżysera oraz Holoubka-krytyka, który w słowie wstępnym przekonywał, że na "Beatryks Cenci" warto odżałować czas i uwagę. Poniedziałkowy spektakl odkrył całą "urodę życia" ponurej tragedii
Tytuł oryginalny
Dwa oblicza zła
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 13