"Zapiski więzienne" w reż. Jana Wojciecha Krzyszczaka w Teatrze Kameralnym w Lublinie. Pisze Andrzej Z. Kowalczyk w Polsce Kurierze Lubelskim.
Niewiele jest w naszej historii ubiegłego stulecia postaci tak jednoznacznych jak kardynał Stefan Wyszyński. Nawet oso-by pozostające poza Kościołem - jeśli zachowują elementarną uczciwość intelektualną - nie mogą nie docenić wpływu, jaki wywarł on na polską historię najnowszą. Paradoksalnie jednak nie ułatwia to pracy nad spektaklem opartym na "Zapiskach więziennych". Istniało realne niebezpieczeństwo popadnięcia w nadmierną hagiografię, niestrawną dla współczesnego widza. Pytanie, jakie należy sobie postawić po najnowszej premierze Teatru Kameralnego brzmi: czy udało się pokazać wielkość postaci Prymasa Tysiąclecia bez stawiania go na niebotycznych koturnach? Jan Wojciech Krzyszczak w swojej adaptacji "Zapisków" skupił się na dwóch spośród trzech lat uwięzienia kardynała Wyszyńskiego; spektakl kończy się w październiku 1955 roku, dosłownie w przeddzień przeniesienia prymasa do klasztoru w Komańczy. Pokazuje więc okres dlań