Teatr Jaracza w Elblągu wystawia bajki zaledwie raz w roku i przy tej okazji stale i uparcie powtarzam, że to stanowczo za mało; do znudzenia też oferuję swój projekt stworzenia stałej sceny dziecięcej i to nie tylko dla dzieci, ale i z dziećmi. Można by przecież przy teatrze stworzyć zespół dziecięcy, który by występował w tych bajkach, w uzupełnieniu do kilku dorosłych aktorów, grających role wiodące. Bajki byłyby wtedy wzbogacone o tańce np. grzybków, krasnoludków, listków, czy motylków; dzieci też mogłyby stworzyć jakiś chórek no i grać epizodziki. Ongiś w zamierzchłej przeszłości za czasów mego dzieciństwa tak było w wielu teatrach prowincjonalnych, a Warszawa miała jeden teatr wyłącznie dla dzieci. A teraz w różnych miastach są dziecięce teatry kukiełkowe, a u nas nic. Dlaczego? Mówi się wiele o tym, że teatr musi sobie widza wychować - ale jak? Dorosłych się już zwykle nie wychowuje - o dla dzieci
Tytuł oryginalny
Dwa klony
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki nr 238