Mariusz Treliński wystawił w Bratysławie "Orfeusza i Eurydykę" Glucka. Wychodząc od mitu o trackim śpiewaku, opowiada historię współczesnego człowieka, który nie może się pogodzić ze stratą najbliższej osoby - pisze Jacek Hawryluk w Gazecie Wyborczej.
"Orfeusz i Eurydyka" to jeden z najdłużej powstających spektakli Mariusza Trelińskiego. Mówiło się o nim od pięciu lat, wskazując na Poznań, Warszawę, Waszyngton jako potencjalne miejsca realizacji. Zawirowania i zmiany personalne - odwołanie reżysera z funkcji dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego - Opery Narodowej - opóźniły jednak plany. Ostatecznie opera Christopha Willibalda Glucka został wystawiona w piątek w Słowackim Teatrze Narodowym, wzbudzając gorący aplauz publiczności, fetującej także bratysławski debiut swego rodaka Borisa Kudlieki, który przygotował scenografię. Jak u Bergmana... Spektakl rozgrywa się w jednej przestrzeni, w minimalistycznie urządzonym apartamencie: centralnie ustawione ogromne łóżko, nad nim lustro (w którym odbija się publiczność), salon z długim, drewnianym stołem, chaotyczne miejsce do pracy - porozrzucane na podłodze książki i laptop, garderoba, łazienka, okna (przez które wdziera się noc i świa