"Macica" w reż. Piotra Szczerskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Recenzja Ryszarda Kozieja w Radiu Kielce.
Zaczęło się wszystko bardzo niefortunnie, totalnym przerysowaniem roli najważniejszej - Wiktorii - granej przez Anetę Wirzinkiewicz. Aktorka każde słowo, każdą swoją kwestię niemiłosiernie mocno podkreślała, a to gwałtownymi ruchami, tak że miejscami jak w świetle stroboskopu widziałem cały ruch jej dłoni; a to nienaturalną mimiką, wyolbrzymionymi grymasami twarzy. Tak było na początku, później z każdą sceną robiło się nieco lepiej, choć tkanka dramatu gmatwała się coraz bardziej, na końcu i gra, i tkanka jakoś się połączyły w spójną całość i finał sztuki był piękny - logiczną konstrukcją dramatu i wspaniałą kreacją głównej bohaterki. Nie ukrywam, dramat który nie zachwycił mnie w lekturze, na scenie nabrał wyjątkowej spójności, rzeczywiście stał się swoistym głosem i obrazem młodego pokolenia. Złym obrazem. W jakiej Polsce żyje studentka z przypadkową ciążą, zakochana w koleżance z roku, sypiająca wcześnie