EN

18.08.2012 Wersja do druku

Duszy gra

- Stanisławski nie żądał, by aktor przypominał sobie, co czuł, gdy rzuciła go kobieta, albo jak strasznie płakał po śmierci tatusia. Cała sztuka polega na tym, by się tak "rozbujać", by nie przypominać sobie tego, tylko żeby postać się nad tym zastanawiała - mówi ADAM FERENCY w Twoim Stylu.

Czy gra w Teatrze Dramatycznym, czy w "Niani" na plotkarskich portalach nie ma o nim ani słowa, ani jednego zdjęcia. Przyznaje: popularność przyszła późno, ale postanowił, że gdy zauważy u siebie symptomy narcyzmu, da sobie "po mordzie". Wie, co ważne: miłość i rodzina. Od lat ta sama żona, czas na rozmowy z dziećmi. Jak urlop, to na wsi, nie w modnym kurorcie, jak kawiarnia, to nigdy taka, gdzie się bywa. Gdy ma kłopoty, zmaga się z nimi metodami "ludowymi", nie biega do terapeutów i nie opowiada o tym w telewizji. Sto pięćdziesiąt ról w filmach, serialach, ale to teatr jest jego narkotykiem. Tak mocnym że pilnuje się, by nie skończyć w wariatkowie. Więc dyscyplina : gdy wypruwa duszę na scenie, myśli jak wygląda... palec u nogi Adam Ferency sprawia wrażenie powściągliwego, zamkniętego, ale mówi, że emocje się z niego nie wylewają, za to w środku buzują. W kinie gra, określając to delikatnie, postacie charakterystyczne. A mówiąc wprost -

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Duszy gra

Źródło:

Materiał nadesłany

Twój Styl nr 9/09.2012

Autor:

Agnieszka Sztyler

Data:

18.08.2012