EN

2.05.1971 Wersja do druku

Duszowidzenie

Strach pisać o {#au#199}Dostojewskim{/#}. Cokolwiek się powie, wszystko miałkie. Dostojewski - największa z zagadek literatury, Szekspir - po­wieści. Ale Szekspir zdążył się ucukro­wać, uleżeć jak mickiewiczowski tytoń: tysiące i tysiące poetów, krytyków, u­czonych oswoiło się i przebadało każde ziarnko, każdą cząsteczkę wielkiego dzie­ła, które urosło w legendę. Tymczasem Dostojewski - na nasze szczęście, czy nieszczęście - pozostał między nami. Je­go bohaterowie mogą w każdej chwili wychynąć zza rogu. Słychać ciągle szy­derczy, rozpaczliwy rechot Człowieka z podziemia, Raskolnikow zamierza się wciąż siekierą, Wierchowieński błyszczy w salonach albo poucza z katedry, Kara­mazow pędzi ku własnej zgubie - na złość Bogu i światu. Co do Marmeladowów i Smerdiakowych, to imię ich le­gion. Historia nie pozwala nam jeszcze za­pomnieć o Dostojewskim... Wszyscy się też nań powołują, w teologii, filozofii, literaturze - i s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 103

Autor:

Jan Błoński

Data:

02.05.1971

Realizacje repertuarowe