Bohaterowie Wiśniewskiego, oddzieleni od samych siebie, żyjący w samotności i ciągłej iluzji, w ostatnich realizacjach reżysera zyskują jakieś światło, które pozwala im odkrywać prawdę o sobie - pisze Jarosław Zalesiński w miesięczniku Teatr.
Grzegorz Wiśniewski jest etatowym reżyserem Teatru Wybrzeże od 2001 roku, blisko dwadzieścia lat. Wprowadził tam na afisz kilkanaście premier: wybitnych, świetnych i mniej udanych. W tym czasie tworzył oczywiście także w innych teatrach. Zastanawiająco często sięgał po dramaty Czechowa (Czechowowskim "Babińcem" debiutował w 1997 roku w Krakowskim Teatrze Scena STU), parokrotnie mierzył się z Mariusem von Mayenburgiem, dwukrotnie wyreżyserował "Prezydentki" Wernera Schwaba, wystawiał Szekspira (znakomity "Król Ryszard III" w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi) czy Ibsena (dwukrotnie "Jan Gabriel Borkman"), a także autorów współczesnych: Gombrowicza, Mrożka, Różewicza czy Neila LaBute'a. Wiśniewski chodzi własnymi drogami, a lista wybieranych przez niego autorów nie może być kluczem do jego twórczości. Pytanie, czy mogą nim być gdańskie realizacje tego artysty. W Teatrze Wybrzeże Grzegorz Wiśniewski stworzył najwięcej przedstawień, budują