W "Rodzinnej Europie" - lekturze obowiązkowej każdego, komu bliska jest idea Europy Środkowej - Miłosz opisuje scenę, zobaczoną w styczniu roku 1945 i zapamiętaną jako metafora starcia cywilizacji. W chłopskiej chałupie, gdzieś w centralnej Polsce, siedzą sowieccy żołnierze, stłoczeni na ławach, milczący, wynędzniali. Przed nimi stoi Niemiec, przystojny młody mężczyzna w długim białym kożuchu. "Tak więc oto był on, a za nim schludne domy, łazienki, choinki z kolorowymi kulami, starannie uprawiane od pokoleń winnice i muzyka Jana Sebastiana Bacha. Wyrwany ze swojej wspólnoty, przed ich wspólnotą, wspólnotą bez łazienek, bez obrusów przechowywanych w skrzyni, bez ręczników i nawleczek z sentencjami, bez grządki róż, tylko z wódką, lekarstwem na ubóstwo, nudę i nieszczęście. Rosyjski podoficer poczęstował przerażonego jeńca papierosem i wygłosił dobitne przemówienie: niech się nie boi, nic mu się nie stanie, wojna skończo
Tytuł oryginalny
Dusza i inne organy
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia Nr 65/66