Był czas, kiedy usiłowano w Polsce przeciwstawiać Durrenmatta Brechtowi. Niektórzy krytycy wypowiadali się pogardliwie o twórczości Brechta: że przestarzała, że nazbyt upolityczniona. Wynosili za to pod niebiosy Durrenmatta, że taki nowoczesny i awangardowy, a przy tym moralista apolityczny, pozbawiony wąskiego klasowego widzenia spraw i ludzi. Szczególnie po sukcesie "Wizyty starszej pani", "Romulusa Wielkiego" i "Franka V" sława Durrenmatta przysłoniła, nieświadomym rzeczy, na dłuższy czas walory dramaturgii Brechta i tylko nieliczni orientowali się w tym, ile zawdzięczał Szwajcar autorowi "Opery za 3 grosze" i "Matki Courage". Ale czas jest najsprawiedliwszym sędzią i dziś, kiedy mgły unoszą się sponad wieku XX wiadomo już, kim jest dla teatru naszego czasu i kim będzie dla niego w następnych dziesięcioleciach Brecht, a kim Durrenmatt. Proporcje klarują się, są coraz wyraźniejsze. Epicka dramaturgia Durrenmatta miała zaw
Tytuł oryginalny
Durrenmatt, Strindberg i Brecht
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie Nr 19