EN

9.06.1970 Wersja do druku

Dulszczyzna po amerykańsku

MOTTO: Czasem trzeba brutalności, by wylansować swoją subtelność Stanisław Jerzy Lec Edward Albee, czołowy przedstawiciel średniego pokolenia dramaturgów amerykańskich, wzbudza w świecie swą twórczością równie wiele zachwytów, co oburzenia i sprzeciwów. Tworzy on bowiem teatr, który nazwać by można. - teatrem szoku. Jego komedie, z pozoru "normalne", tkwiące głęboko w tradycji naturalizmu sceny amerykańskiej, komedie o mistrzowskich dialogach i świetnej konstrukcji dramaturgicznej, uderzają widza jak obuchem w głowę siłą społecznej krytyki, odwagą obnażania ludzkich wnętrz - wśród śmiechu i zabawy przekornie oscylując ku zapierającej dech w piersiach makabrze. I choć polskiego widza, nie trawiącego w swej masie ani beckettowskiego teatru absurdu, ani czarnej komedii Pintera, "mocne" (także w słownictwie!) sztuki Albeego mogą razić i gniewać - wydaje się, że nie może być nieobecny w polskim teatrze słynny ten pisarz, pisarz o wyra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dulszczyzna po amerykańsku

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 135

Autor:

Krystyna Zbijewska

Data:

09.06.1970

Realizacje repertuarowe