"Matka cierpiąca" w reż. Eweliny Pietrowiak w Laboratorium Dramatu w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku.
"Matka cierpiąca" w warszawskim Laboratorium Dramatu to przykład tryumfu ducha nad materią. Z topornego dramatu Tomasza Kaczmarka udało się stworzyć naprawdę zgrabne przedstawienie. Cuda się zdarzają, nie tylko w Częstochowie. Cudotwórczynią z Olesińskiej (tam mieści się Laboratorium) jest Ewelina Pietrowiak, młoda reżyser, która niedawno zabłysnęła "Pokojówkami" w Ateneum. Warto obejrzeć "Matkę..." właśnie ze względu na jej pracę, bo w polskim teatrze zjawiła się młoda artystka, która umie czytać tekst i poprowadzić aktorów. A łatwo nie było. Autor sztuki zabawił się w urzędnika biura matrymonialnego i postanowił pożenić aż troje pisarzy. Zapolska miała wnieść w ten związek gryzącą antydrobnomieszczańską satyrę, Eugene Ionesco groteskę, a Werner Schwab - zdeformowany język. Mariaż nieudany. To, co miało być siłą dramatu - ośmieszenie radiomaryjno-blokowej mentalności, obłudy, bigoterii - zeszło na drugi plan. Ustąpiło