Sam nazywał siebie najbardziej ponurym z komediopisarzy. Oglądając jego sztuki można śmiać się cierpnąc jednocześnie ze strachu. Ale nie dla rozmiłowania w samym okrucieństwie {#au#20}Dürrenmatt{/#}, bo o nim mowa, każe widzom "czekać" aż na scenie mieszkańcy wynędzniałego Güllen zamordują sklepikarza IIla za miliard. Obiecał go ktoś, kogo u kresu życia stać, by za taką cenę "kupić sobie sprawiedliwość". Historii Klary Zachanassian opowiadać nie ma potrzeby. Pomysł z wykupywaniem rodzinnego miasteczka i uśmierceniem kochanka sprzed 45 lat jest dla Dürrenmatta tylko pretekstem dla wyłożenia kilku myśli o kondycji Europy z pierwszych powojennych dziesięcioleci. Europa bogaciła się, kapitał stawał się jedynym bożyszczem. Usuwał w cień wartości, które uznawano za podstawy demokracji i państwa: prawo, policję, nawet Kościół. Można rzec, że dzisiaj w Polsce przeżywamy dość podobną sytuację. Wielkie kariery finansowe p
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 293