"Samuel Zborowski" Juliusza Słowackiego w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Wiktoria Raczyńska w portalu Bydgoszcz Inaczej.
Porwać się na rękopis dzieła nigdy nieukończonego, zniekształconego przez innych autorów, utworu powszechnie uznanego za niezrozumiały, trudny, bełkotliwy, trzeba mieć w sobie wiele odwagi. Dziś, wydaje się, w teatrze łatwiej o duchy... Paweł Wodziński od początku objęcia funkcji dyrektora, poddawany nieustannej krytyce za dobór repertuaru (po premierze mimo głośnych braw nie wyszedł do publiczności), porywa się na niezatytułowane dzieło Juliusza Słowackiego. "Samuel Zborowski" znany był do tej pory najlepiej z interpretacji Juliusza Kleinera, który odczytuje go w sobie określony sposób, dopisując nawet postaci, które wydają mu się w danym miejscu właściwe, jak choćby postać Chrystusa. Tymczasem Wodziński analizuje rękopis w czystej postaci - jak go Słowacki stworzył. A biorąc pod uwagę, że pisał go w tzw. okresie mistycznym, "Samuel Zborowski" przesycony jest odniesieniami do Biblii, kultur Północy, mitologii greckiej i rzymskiej.