Pedagog Ursulka Klarin, malarka Ursulka Anne, restauratorka Ursulka Marthe, farmaceutka Ursulka Althe, studentka Ursulka Joppe... Dziesięć mieszkanek przedwojennej Zielonej Góry, czyli Gruenberga najpierw opowiada nam swoją historię zetknięcia z nazizmem, którą każda kończy tą samą, zwiastującą tragedię, frazą: "Była duża stodoła. Pożegnałam się i poszłam". Te niemieckie (czasem żydowskiego pochodzenia) Urszule nie żyją. To ich duchy zaglądają do podzielonogórskiego domu polskiej rodziny (Elżbieta Donimirska, Hanna Klepacka, Ernest Nita, Aleksander Podolak, Dawid Rafalski), bo jak mówią: reżyser "Trash Story" - Marcin Liber, dramaturg Michał Pabian - rzecz jest o gnieździe. O takim bocianim, do którego zawsze się wraca jak do domu. O gnieździe - symbolu polskości, ale jeśli się wspiąć i zajrzeć do środka, to można w nim znaleźć kłopotliwe śmieci. - Zagłębiamy się w historię, pokazujemy, jak ona wpływa na nas - mówi r
16.06.2012
Wersja do druku